Mistrz negocjacji w akcji.
Ostatnimi czasy zrobiło się gorąco i trzeba było bezwzględnie wprowadzić zakaz jeżdżenia w najbardziej upalnych godzinach, czyli mniej więcej od 11 do 16. Skończyło się przestawianie budzika i dosypianie. Trzeba wstać, zjeść śniadanko i zrobić trochę kilometrów zanim słońce zacznie niemiłosiernie palić. I pomyśleć, że będzie jeszcze cieplej. Jakoś ciężko mi sobie to wyobrazić.